Kolejna opowieść o jedzeniu - tym razem kuchnia Gruzji.
Ile osób było w Gruzji tyle jest opinii na jej temat - niektórym smakuje, innym wcale, a jeszcze inni uważają, że to najlepsza kuchnia świata.
Moja pierwsza styczność z potrawami gruzińskimi nie była udana. W pierwszym dniu poszliśmy do knajpki gruzińskiej, gdzie zamówiłam sobie zupę i jedno z dwóch najsłynniejszych dań w Gruzji - chinkali - takie pierogi w kształcie sakiewek nadziewane mięsem:
I już zupa była dla mnie szokiem ! Zupa przypominała rosół, ale była doprawiona taką ilością kolendry, że aż nie dało się tego jeść. Zupa miała smak mydlin. Zniechęcona postanowiłam spróbować chinkali. Niestety z podobnym efektem :( Mięso było również doprawione nieziemskimi ilościami kolendry. Wszystko jest kwestią smaku, ale mi wybitnie takie smaki nie podchodzą. Na szczęście wzięliśmy jeszcze chinkili z lokalnym serem i te już były pyszne. Na szczęście, bo już się obawiałam, że będę głodować przez tydzień ;)
Wogóle chinkili je się w sposób nietypowy:w czasie gotowania mięso znajdujące się w sakiewce puszcza "sok" - taki rosołek, i łapie się sakiewkę za zgrubienie, nadgryza, wysysa się ten rosołek i dopiero potem je dalszą część. Chinkali z serem rosołku nie miało, ale też jadło się rękami.
Miałam jeszcze później okazję spróbować chinkali w innym miejscu i tam smakowały inaczej, kolendra co prawda była, ale w umiarkowanej ilości i smak od razu był inny :))
Drugą z najbardziej znanych potraw, chyba nawet popularniejsze niż chinkli jest chaczapuri. Jest to rodzaj placka nadziewany serem, na słono oczywiście. Najlepsze chaczapurii jest oczywiście domowej roboty, ale częściej zdarzało nam się jeść kupne i były przepyszne:
Choć w różnych regionach Gruzji wyglądały inaczej, np. tak:
albo w Batumi w wersji z jajkiem:
Sery, zresztą tak samo jak chleby, to w Gruzji oddzielna historia. Są po prostu pyszne. Sery często kupowaliśmy na takich straganach:
Sery z prawdziwego tłustego mleka, słone - jedne bardziej, inne mniej, jedne bardziej miękkie inne twardsze. Ale pyszne !
Chleb mogłam jeść bez dodatków - taki jak pamiętam z "kiedyś", bez ulepszaczy, naturalny. Tu najczęściej piecze się chleb w piecach typu tone:
Ciasto chlebowe przykleja się do brzegów pieca i powstają chleby szoti - płaskie w kształcie łódki:
Miałam przyjemność jadać takie chleby często, ale również różne jego wariacje z nadzieniami, w tym przypadku chyba (na tyle co zrozumiałam) z fasoli
Innym specjałem Gruzji są szaszłyki. Szaszłyki robią różne od drobiowych, przez wieprzowe, aż po cielęce. Te najlepsze były w jednej knajpce w Kazbegi:
Razem z chlebem i sałatką - pychota.
Najpopularniejszą sałatką jest tam sałatka z ogórków, pomidorów i cebuli, wszystko pokrojone i posypane... oczywiście dużą ilością kolendry i innej zieleniny. Na szczęście dało się uprosić bez kolendry, a te pomidory... tego smaku opisać się nie da - po prostu pyszne.:
Zdarzał nam się brać również sałatki w innych wersjach np. pomidor, ogórek, cebula (jako podstawa) i do tego troszkę sałaty i tarta marchewka. Wszystko skropione sokiem z pomarańczy:
Popularne są tu także ryby, zwłaszcza pstrągi, których w gruzińskich potokach i rzekach jest pod dostatkiem. Niestety ilekroć jedliśmy ryby były one niesamowicie słone, aż źle się jadało:
Zdarzyło nam się raz do śniadania kupić suszoną rybę, ale jej się tym bardziej jeść nie dało ;)
A śniadania składały się głównie z chleba, sera i oczywiście pomidorów !
Zdarzyło mi się też jeść osti - dość ostrą zupę mięsno-pomidorową. Miała bardzo oryginalny smak
a jeszcze taka ciekawostka - bakłażan, mięso wieprzowe, papryka, ziemniaki, cebula i pomidory zapieczone pod kołderką z sera
Też smakowało :))
Mi osobiści kuchnia gruzińska nie zbyt smakowała za mączasta i za słona, no i ta kolendra... Ale zdarzały się wyjątki, i można sobie czasem naprawdę smacznie podjeść :)
Ile osób było w Gruzji tyle jest opinii na jej temat - niektórym smakuje, innym wcale, a jeszcze inni uważają, że to najlepsza kuchnia świata.
Moja pierwsza styczność z potrawami gruzińskimi nie była udana. W pierwszym dniu poszliśmy do knajpki gruzińskiej, gdzie zamówiłam sobie zupę i jedno z dwóch najsłynniejszych dań w Gruzji - chinkali - takie pierogi w kształcie sakiewek nadziewane mięsem:
I już zupa była dla mnie szokiem ! Zupa przypominała rosół, ale była doprawiona taką ilością kolendry, że aż nie dało się tego jeść. Zupa miała smak mydlin. Zniechęcona postanowiłam spróbować chinkali. Niestety z podobnym efektem :( Mięso było również doprawione nieziemskimi ilościami kolendry. Wszystko jest kwestią smaku, ale mi wybitnie takie smaki nie podchodzą. Na szczęście wzięliśmy jeszcze chinkili z lokalnym serem i te już były pyszne. Na szczęście, bo już się obawiałam, że będę głodować przez tydzień ;)
Wogóle chinkili je się w sposób nietypowy:w czasie gotowania mięso znajdujące się w sakiewce puszcza "sok" - taki rosołek, i łapie się sakiewkę za zgrubienie, nadgryza, wysysa się ten rosołek i dopiero potem je dalszą część. Chinkali z serem rosołku nie miało, ale też jadło się rękami.
Miałam jeszcze później okazję spróbować chinkali w innym miejscu i tam smakowały inaczej, kolendra co prawda była, ale w umiarkowanej ilości i smak od razu był inny :))
Drugą z najbardziej znanych potraw, chyba nawet popularniejsze niż chinkli jest chaczapuri. Jest to rodzaj placka nadziewany serem, na słono oczywiście. Najlepsze chaczapurii jest oczywiście domowej roboty, ale częściej zdarzało nam się jeść kupne i były przepyszne:
Choć w różnych regionach Gruzji wyglądały inaczej, np. tak:
albo w Batumi w wersji z jajkiem:
Sery, zresztą tak samo jak chleby, to w Gruzji oddzielna historia. Są po prostu pyszne. Sery często kupowaliśmy na takich straganach:
Sery z prawdziwego tłustego mleka, słone - jedne bardziej, inne mniej, jedne bardziej miękkie inne twardsze. Ale pyszne !
Chleb mogłam jeść bez dodatków - taki jak pamiętam z "kiedyś", bez ulepszaczy, naturalny. Tu najczęściej piecze się chleb w piecach typu tone:
Ciasto chlebowe przykleja się do brzegów pieca i powstają chleby szoti - płaskie w kształcie łódki:
Miałam przyjemność jadać takie chleby często, ale również różne jego wariacje z nadzieniami, w tym przypadku chyba (na tyle co zrozumiałam) z fasoli
Innym specjałem Gruzji są szaszłyki. Szaszłyki robią różne od drobiowych, przez wieprzowe, aż po cielęce. Te najlepsze były w jednej knajpce w Kazbegi:
Razem z chlebem i sałatką - pychota.
Najpopularniejszą sałatką jest tam sałatka z ogórków, pomidorów i cebuli, wszystko pokrojone i posypane... oczywiście dużą ilością kolendry i innej zieleniny. Na szczęście dało się uprosić bez kolendry, a te pomidory... tego smaku opisać się nie da - po prostu pyszne.:
Zdarzał nam się brać również sałatki w innych wersjach np. pomidor, ogórek, cebula (jako podstawa) i do tego troszkę sałaty i tarta marchewka. Wszystko skropione sokiem z pomarańczy:
Popularne są tu także ryby, zwłaszcza pstrągi, których w gruzińskich potokach i rzekach jest pod dostatkiem. Niestety ilekroć jedliśmy ryby były one niesamowicie słone, aż źle się jadało:
Zdarzyło nam się raz do śniadania kupić suszoną rybę, ale jej się tym bardziej jeść nie dało ;)
A śniadania składały się głównie z chleba, sera i oczywiście pomidorów !
Zdarzyło mi się też jeść osti - dość ostrą zupę mięsno-pomidorową. Miała bardzo oryginalny smak
a jeszcze taka ciekawostka - bakłażan, mięso wieprzowe, papryka, ziemniaki, cebula i pomidory zapieczone pod kołderką z sera
Też smakowało :))
Mi osobiści kuchnia gruzińska nie zbyt smakowała za mączasta i za słona, no i ta kolendra... Ale zdarzały się wyjątki, i można sobie czasem naprawdę smacznie podjeść :)